| Satan.pl > Czytelnia > Eseje > | [ Zaloguj się ] [ Rejestracja ] |
Nyxiss
Satanistyczna samotność (2001-11-18)
Tytuł brzmi zapewne intrygująco i dziwnie. :-) A jednak jego waga znajduje swoje miejsce wśród satanistycznych, poruszanych tematów i wcale nie na końcowych miejscach. Często zdarza się, iż osoby poznające satanizm pytają o satanistyczne organizacje, chcąc z uporem do nich się w jakiś sposób przyłączyć. To jasne, że potrzeba innych ludzi w każdym z nas jest. Jednak w tym eseju chciałabym nakreślić kwestię tak charakterystyczną dla satanizmu, jaką jest właśnie samotność.
Satanizm jest religią "elitarną", jak to ktoś powiedział. Ten elitaryzm jest dosyć specyficzny. Człowiek, decydujący się zostać satanistą decyduje się również najczęściej na samotność i wyobcowanie. Nie mam na myśli życia w zamkniętym zakonie, nie mam na myśli odcięcia się od ludzi. Chodzi mi o odrzucenie, o ideowe wyobcowanie. Satanista odrzuca wartości wyznawane lub akceptowane przez ok. 95% ludności naszego kraju, niekoniecznie wszystkie, ale te "najważniejsze". Oczywiście nie odrzuca 95% ludzi, tylko WARTOŚCI. Jako indywiduum staje się dla tłumu często chodzącym dziwakiem, Jako 'ujawniony' satanista staje się dla tłumu chodzącym zagrożeniem. Tak też vice versa stado eliminuje osobnika, odrzuca, co jest naturalną reakcją tłumu na "coś" co odstaje w którąkolwiek stronę. I tutaj trzeba mieć niezłą potencję siły, aby trwać często przeciw wszystkiemu i wszystkim. Rozumiesz mnie źle, jeśli myślisz o przekorze, o przekorze dla przekory, o hormonalnym buncie! Nie! Ja mówię o obronie swoich wartości, swojego zdania, do którego każdy jeszcze ma PRAWO. Bunt też ma tutaj rację bytu, ale w nieco innym kontekście.
Inna koncepcja jawi się niezwykle prozaicznie: sataniści nie są tak gęsto posiani ;-) jako są w naszym kraju katolicy. Oni bez obaw mogą realizować wszelkie swoje religijne popędy, zaspokajać potrzebę wspólnoty, etc.... Natomiast rzadko zdarza się aby sataniści mogli np. spotykać się w grupie regularnie. Dlatego czasami niemożność zaspokojenia takiej potrzeby rodzi poczucie osamotnienia.
Inny jakby 'wymiar' samotności to my sami. Większość z nas, jak wspominałam, została wychowywana w duchu religii chrześcijańskiej, jakiejś katolickiej itp. Ja też. Pamiętam swoje uczucia wtedy. Czyli to wszechobecne poczucie bezpieczeństwa, wmawiane sobie poprzez wszechobecność wszechmocnego Boga, z którym nic nam nie grozi. To również wszechobecne poczucie miłości i nieograniczonej akceptacji poprzez przekonanie, że Bóg potrafi TYLKO kochać. To ogólnie wrażenie boskiej wszechobecności, szczególnie kiedy wmawia się, że Bóg ma wszędzie oczy, wszystko wie i widzi...
I w tym to właśnie wymiarze mówię o innym 'rodzaju' samotności. Satanista jest człowiekiem, który potrafi wyrwać te korzenie. Czasem, szczególnie na początkowym etapie zastanawiania się, można odczuć właśnie taką samotność. Nagle uświadamiasz sobie, że tak naprawdę to ty masz władzę nad swoim życiem, że sam nim kierujesz, że sam się zbawiasz, że ta wszechobecność to twoje własne złudzenie, które kiedy odkryłeś - prysło... Teraz jesteś więc sam, teraz to TY za siebie odpowiadasz, TY decydujesz, TY ponosisz odpowiedzialność i nie ma na kogo jej zrzucić! Można poczuć wówczas tę 'astralną' samotność. Jednak w rzeczywistości jest wspaniale wiedzieć, że można za siebie decydować, że nie muszę podporządkowywać się woli kogoś, kto ponoć na ziemi ma monopol na Boga, że ja jestem sobą naprawdę i według swej woli, że jestem prawdziwie wolną od takiego przymusu i potrafię pływać w tym oceanie swobody i możliwości!
Jeśli odrzuca się wartości, które były z nami często od początku, jeżeli odrzuca się autorytety znane nam od początku, jeżeli zaczyna się kierować sobą wówczas bywa, iż czujemy się samotnie. Ale czy to naprawdę źle?? Czy należy bać się samotności i uciekać przed nią??... Któż boi się samotności? Czyż nie ten, kto boi się siebie? Czyż nie ten, kto chce obłudą ukryć coś przed sobą? Czyż nie ten, kto boi się swego cienia?
Można zatem powiedzieć, że satanista jest osobą samotną, ale nie w znaczeniu "chorą"!!! Taka "satanistyczna samotność" posiada zalety i przynosi wiele profitów, gdy tylko potrafi się to zauważyć i wykorzystać. Jest to, można powiedzieć, "samotność pozytywna". :-) Aby zobaczyć jej znaczenie wystarczy choćby przyjrzeć się ludziom-artystom, ludziom-filozofom, ludziom-naukowcom, ludziom-mistykom...
Ludowy Komisarz Zdrowia ostrzega: wszystkie materiały umieszczone na stronie są własnością autorów.
Kopiowanie i rozpowszechnianie może być przyczyną... Tylko spróbuj. My zajmiemy się resztą :>















