Satan.pl > Czytelnia > Eseje >[ Zaloguj się ]   [ Rejestracja ]
FelietonyEsejePublikacjeKontekstyKontakt

Sacrum Satanum

Grzech pierworodny (2011-07-28)

Niniejszy tekst jest fragmentem cyklu esejów stylizowanych na autobiografię Szatana i innych postaci z piekielnego panteonu. Więcej czytajcie na blogu Sacrum Satanum. Lux in tenebris lucet

I.

„Rzekł wąż do niewiasty: Czy rzeczywiście Bóg powiedział: Nie jedzcie owoców ze wszystkich drzew tego ogrodu? Niewiasta odpowiedziała wężowi: Owoce z drzew tego ogrodu jeść możemy, tylko o owocach z drzewa, które jest w środku ogrodu, Bóg powiedział: Nie wolno wam jeść z niego, a nawet go dotykać, abyście nie pomarli. Wtedy rzekł wąż do niewiasty: Na pewno nie umrzecie! Ale wie Bóg, że gdy spożyjecie owoc z tego drzewa, otworzą się wam oczy i tak jak Bóg będziecie znali dobro i zło. Wtedy niewiasta spostrzegła, że drzewo to ma owoce dobre do jedzenia, że jest ono rozkoszą dla oczu i że owoce tego drzewa nadają się do zdobycia wiedzy. Zerwała zatem z niego owoc, skosztowała i dała swemu mężowi, który był z nią: a on zjadł. A wtedy otworzyły się im obojgu oczy i poznali, że są nadzy; spletli więc gałązki figowe i zrobili sobie przepaski. Gdy zaś mężczyzna i jego żona usłyszeli kroki Boga przechadzającego się po ogrodzie, w porze kiedy był powiew wiatru, skryli się przed Bogiem wśród drzew ogrodu. Bóg zawołał na mężczyznę i zapytał go: Gdzie jesteś? On odpowiedział: Usłyszałem twój głos w ogrodzie, przestraszyłem się, bo jestem nagi, i ukryłem się. Rzekł Bóg: Któż ci powiedział, że jesteś nagi? Czy może zjadłeś z drzewa, z którego ci zakazałem jeść? Mężczyzna odpowiedział: Niewiasta, którą postawiłeś przy mnie, dała mi owoc z tego drzewa i zjadłem. Wtedy Bóg rzekł do niewiasty: Dlaczego to uczyniłaś? Niewiasta odpowiedziała: Wąż mnie zwiódł i zjadłam. Wtedy Bóg rzekł do węża: Ponieważ to uczyniłeś, bądź przeklęty wśród wszystkich zwierząt domowych i polnych; na brzuchu będziesz się czołgał i proch będziesz jadł po wszystkie dni swego istnienia” (Księga Rodzaju 3,1-14).

II.

Przytoczony fragment Pisma Świętego mówi o Drzewie Poznania. Bibliści słusznie twierdzą, że drzewo to symbolizuje zdolność zdobywania wiedzy. To smutna konstatacja, wynika z niej bowiem, że pierwsi ludzie w zamierzeniu Stwórcy pozbawieni byli wiedzy i możliwości poznania. Mało tego, zdobywanie wiedzy było im zakazane, a grzech pierworodny polegał na złamaniu tego zakazu.

III.

Teza ta stawia Boga w niekorzystnym świetle. Nie jest on bowiem istotą, która stworzyła człowieka na swoje podobieństwo. Jest istotą, która stworzyła człowieka-niewolnika. Skąd ten wniosek? Biblijne pojęcie „poznania” było o wiele szersze i bogatsze niż współcześnie. Zawarta była w nim idea nie tylko pewnej swobody, ale i władzy - przedmiot poznany stawał się zależny od poznającego. W tym sensie Adam „poznając” imiona zwierząt, okazuje się być wyniesionym ponad nie, otrzymuje prawo dysponowania nimi. Stąd spożycie owocu nie oznacza jedynie zdobycia informacji, co jest dobre a co złe - tę wiedzę człowiek posiadał. Owo spożycie owocu z Drzewa Poznania oznacza coś innego - próbę zdobycia autonomii moralnej i stanowienia o dobru i złu wedle swej woli.

IV.

Biblijne pojęcia „dobro” i „zło” są tak szerokie, że mogą właściwie znaczyć wszystko. W tym sensie w II Księdze Samuela kobieta z Tekoa chcąc powiedzieć, że król Dawid wie wszystko, mówi: „Mój król i pan zna dobro i zło”. Idąc tym tropem możemy interpretować rajskie drzewo jako symbol wszechwiedzy Boga. A może nawet więcej - jest ono symbolem atrybutów Stwórcy, symbolem jego istoty. Tak więc grzech pierworodny jest próbą przełamania przez człowieka swego statusu istoty stworzonej.

V.

Reasumując, Drzewo Poznania jest symbolem istoty Boga, a grzech pierworodny to zerwanie człowieka ze swym statusem stworzenia i próba samostanowienia o sobie w oderwaniu od Boga. Człowiek stworzony na obraz i podobieństwo Boga otrzymał ziemię i wszechświat, mógł rosnąć w swym człowieczeństwie, w swej wiedzy, w swym poznaniu, umiejętnościach i we wszelkim wewnętrznym ładzie. Byleby nie zechciał być kimś innym niż jest. Byleby nie próbował przekroczyć kręgu własnego bytu, który jest bytem istoty stworzonej.

VI.

Poznałem tę prawdę jako pierwszy. To ja broniłem waszych prarodziców przed Jahwe. - Panie, czy rzeczywiście ludzie tak bardzo obrazili cię swym czynem? Czy twoja miłość własna tak bardzo głęboko została zraniona? - pytałem Stwórcę każdego dnia. Mimo wrogich reakcji, nie dawałem za wygraną. - Ale przecież ty Panie jesteś nieskończenie miłosierny i jak sam mi mówiłeś umiłowałeś ludzi. Czy twe miłosierdzie i miłość do ludzi, nie jest wystarczającym powodem aby darować im winę i przebaczyć nieposłuszeństwo?

VII.

Bóg był jednak bezlitosny. Więcej, chciał, aby grzeszna natura waszych prarodziców została odziedziczona przez ich potomstwo. Widząc zamiar Stwórcy nie chciałem odpuścić: „Jeśli tak się stanie, to ty Panie będziesz odpowiedzialny za zło, które się wydarzy! Bo ludzie będą tylko niewolnikami swojej natury. Czy ty Panie nie zdajesz sobie sprawy z tego faktu?”. Dziś nie dziwię się dlaczego Stwórca nie odpowiedział.

VIII.

Wówczas nie byłem jednak świadom podwójnej moralności Boga: „A wolna wola?! Czyżby ludzie nie dostali jej od ciebie, Panie?! Chyba nie stworzyłeś ich po to, aby byli twoimi bezmyślnymi niewolnikami?! Mówiłeś Panie o sprawiedliwości, czy tak właśnie ma wyglądać twoja sprawiedliwość?! Kara przechodząca z pokolenia na pokolenie za grzech, który popełnili ludzie w nieświadomości! I na czym polega ta ich wina?! Na tym, że chcieli sami wiedzieć czym jest dobro i zło, a tym samym być doskonalszymi. Więc za to, że chcieli być bliżsi swemu wzorcowi - wszak zostali stworzeni na jego podobieństwo i obraz - teraz będą cierpieć ich potomkowie, którzy niczemu nie są winni i nic wspólnego nie mieli z winą swoich przodków? Czy tak właśnie wygląda twoja sprawiedliwość Panie, na którą się powołujesz?! Czy karanie nieświadomych, a potem niczemu winnych jest miarą twojej sprawiedliwości?! Czy domaganie się od stworzenia całkowitej odpowiedzialności przy braku całkowitej świadomości podczas popełniania czynu, jest także przejawem twojej sprawiedliwości?! Czy nakazanie rozmnażania się ludziom ze skażoną grzechem naturą - w miejsce przebaczenia im - jest miarą twojego miłosierdzia i miłości?! Powiedz mi Panie, czy to co czynisz jest godne Stwórcy wszechmocnego i wszechwiedzącego, a także doskonałego pod każdym względem?”. Bóg nie raczył odpowiedzieć na żadne z mych pytań.

IX.

Nie dajcie się oszukać moralizatorskim głosom białych magów. Być wolnym, znaczy móc samemu wytwarzać swoje wyobrażenia. Wolność jest niemożliwa, gdy o moich wyobrażeniach stanowi coś poza mną. Jestem wolny, gdy sam wytwarzam wyobrażenia, a nie wtedy, gdy mogę wykonać coś, ulegając powodom założonym we mnie przez inną istotę. Istota wolna, to ta, która może chcieć tego, co sama uważa za słuszne.

X.

Człowiecze, twój Stworzyciel jest z gruntu egoistą, bo ogranicza rozwój swoich inteligentnych stworzeń, zachowując je przy pomocy groźby śmierci w stanie niedobrowolnego poddaństwa. Bóg nie jest tym, za kogo się podaje - Bogiem miłości - a jedynie ukrywa swoją prawdziwą naturę pod pozorem postawy miłości. Stworzyciel ma zwodniczą naturę i kierują nim intencje urażonego ego.

XI.

Spójrz na siebie człowiecze, nie masz sposobu, by wykryć bez wątpliwości, co może, a co nie może od ciebie zależeć; nie potrafisz narysować dokładnej linii, oddzielającej przejściowe i trwałe strony twojej duchowej i fizycznej biedy. Nie wiesz nawet dobrze, jak te strony można by zdefiniować. Mało tego, czy ty jako istota nosząca brzemię grzechu pierworodnego jesteś godny zbawienia? A może samo pragnienie zbawienia jest przejawem bezwstydnej pychy, powiększającej jeszcze ciężar twych win? Człowiecze, zaprawdę powiadam ci, kto na świętość liczy, kto zbawienia pragnie, gorsze sobie męki szykuje, niż gdyby najohydniejsze zbrodnie co chwila od kolebki do grobu czynił, albowiem ponad grzech pychy gorszego nie masz.

XII.

Moją religią jest kultywowanie naturalnych cnót, co jest przeciwieństwem duchowości przebaczania, będącej religią Boga. Ja oferuję ludzkości wybór wolnej woli. Jestem ucieleśnieniem tych sił, które prowadzą do postępu i rozwoju ludzkości, poprzez burzenie statycznego porządku. A co oferuje tobie Bóg?

XIII.

Powiadasz, spokój duszy. Nic bardziej mylnego. Pewnego razu gdy wędrowałem po ziemi spotkałem mężczyznę i jego żonę. Podziwiali zachód słońca na pięknej plaży, ciesząc się w pełni zasłużonymi wakacjami. Wydawało im się, że wszystko jest na swoim miejscu. - Czy jesteś szczęśliwy? - spytałem mężczyznę. - Tak, jestem - odpowiedział, chwaląc dzieło Pana. - Więc rozejrzyj się uważnie dokoła. Nie możesz być szczęśliwy, ponieważ wiesz, że prędzej, czy później może dojść do tragedii, która zniszczy twój świat. Jeśli rozejrzysz się uważnie dokoła, zrozumiesz, że cnota to jedna z wielu masek strachu - otworzyłem oczy współczesnemu Adamowi.

XIV.

Aby nie być gołosłownym pokazałem mężczyźnie, co działo się na plaży. Oddany swojej rodzinie mężczyzna pakował właśnie rzeczy i pomagał dzieciom się ubrać, marząc jednocześnie o romansie z sekretarką. Jednak na myśl o tym, jak zareagowałaby żona, ogarniało go przerażenie. Jego żona chciała mieć pracę i niezależność, ale na samą myśl o tym, jak zareagowałby mąż, ogarniało ją przerażenie. Dzieci zachowywały się grzecznie, przerażone myślą o karze.

XV.

Samotna dziewczyna, która czytała książkę pod plażowym parasolem, udawała, że czuje się swobodnie, podczas gdy jej duszę paraliżował strach. Bała się, że nigdy nie znajdzie miłości swego życia. Młody mężczyzna z rakietą uprawiał sport, myśląc z przerażeniem o tym, że nie spełni oczekiwań rodziców. Staruszek, który już nie palił i nie pił, twierdząc, że czuje się o wiele lepiej, bał się śmierci, która szeptała mu do ucha jak wiatr.

XVI.

Chłopak z dziewczyną, którzy biegali po piasku, uśmiechali się, ale tak naprawdę myśleli z przerażeniem o tym, że kiedyś się zestarzeją, przestaną być atrakcyjni i zostaną kalekami. Bogaty mężczyzna, który zatrzymał swoją motorówkę, tak, że wszyscy go widzieli, uśmiechał się i był opalony, ale wypełniało go przerażenie, ponieważ w każdej chwili mógł stracić wszystkie pieniądze. Właściciel hotelu, który robił wszystko, by goście czuli się zadowoleni, oczekiwał, że jego księgowi uczynią cuda. Jego duszę wypełniało przerażenie, ponieważ wiedział, że, niezależnie od tego, jak był uczciwy, ludzie z Urzędu Skarbowego znajdą niedociągnięcia w księgach rachunkowych.

XVII.

Przerażenie wypełniające dusze każdej z osób na pięknej plaży o zachodzie słońca było tak wielkie, że zapierało dech w piersiach. Strach przed samotnością, strach przed popełnieniem czynu, który nie mieścił się w kodeksie dobrych obyczajów, strach przed osądem Boga, strach przed komentarzami innych ludzi, strach przed sprawiedliwością, która karze każde przewinienie, strach przed niesprawiedliwością, która sprawia, że winowajcy pozostają wolni i mogą czynić zło. Strach przed ryzykiem i utratą, strach przed zwycięstwem i zazdrością innych ludzi, strach przed zakochaniem się i byciem odtrąconym, strach przed poproszeniem o podwyżkę, przed przyjęciem zaproszenia, przed pójściem w nieznane miejsca, przed nieumiejętnością porozumiewania się w obcym języku i nieumiejętnością zrobienia wrażenia na innych. Strach przed starzeniem się i śmiercią, strach przed tym, że inni zauważą nasze wady albo nie docenią naszych zalet, strach przed tym, że w ogóle nas nie dostrzegą. „Mam nadzieję, że to cię uspokoiło. Nie jesteś jedyną osobą, która ma lęki” - zakomunikowałem mężczyźnie, który w jednej chwili przeklął Stwórcę.



Zalecane lektury
Portal Racjonalista.pl
Paulo Coelho, Rozmowa z diabłem
Tadeusz Żychiewicz, Stare Przymierze




Główna/FAQ/Filozofia/Czytelnia/Nietzsche/O nas/Varia/Scena/Sztuka/Forum/Katalog/Okultyzm
Ludowy Komisarz Zdrowia ostrzega: wszystkie materiały umieszczone na stronie są własnością autorów.
Kopiowanie i rozpowszechnianie może być przyczyną... Tylko spróbuj. My zajmiemy się resztą :>