| Satan.pl > Czytelnia > Eseje > | [ Zaloguj się ] [ Rejestracja ] |
Nyxiss
Indywidualizm (2001-11-19)
Satanizm skupia na swej ścieżce indywidualistów, wolne jednostki świadome tego, świadome swej wyjątkowości. Ta świadomość jest dziś rzeczą wręcz egzotyczną. W świecie kultury masowej prawdziwi indywidualiści są jak przysłowiowa igła w stogu siana - taką samą rzadkością i tak samo trudną do znalezienia. Ludzie stają się niestety coraz bardziej puści i zagubieni, a przez to podatniejsi na wszelką manipulację. A taka manipulacja jest wszędzie, gdziekolwiek nie spojrzeć, gdyż przeróżne instytucje, włączając w to instytucję państwa czy kościoła, mają w tym doskonały interes. Kto dziś nie przyjmuje telewizji jako autorytetu poczynając od np. spraw polityki a kończąc na reklamie pasty do zębów? Jest mnóstwo psycho- i socjotechnik, aby z tzw. przeciętnego człowieka uczynić łatwosterowalne narzędzie. Śmiem stwierdzić, że (w zależności od dziedziny) około 90% ludzi to właśnie takie narzędzia. Wystarczy przyjrzeć się dzisiejszemu, otaczającemu nas środowisku, plastikowej generacji 'coca-coli', mediów, minimalizmu... Chociaż i wydaje się, że można już zauważyć ekspansję i reklamę fałszywej ezoteryki, pseudomagii, pseudoduchowości i przyjmuje się oczywiście w społeczeństwie. Po latach pustego, jawnie konsumpcyjnego życia, na progu przełomu ludzie rzucą się stęsknieni w objęcia swych nowych, pseudoduchowych przywódców. Jednak wciąż to minimalizm i doskonały interes, o czym owi przywódcy doskonale wiedzą :-)
Nie trudno detronizować i budować autorytety, które odpowiednio wypromowane łatwo pokierują stadem. Dlatego wybór autorytetu powinien być dokonywany szczególnie krytycznie i ostrożnie, powinien być wolny od uwarunkowań i presji otoczenia. Bezwarunkowe przyjęcie i podporządkowanie się komuś/czemuś jest ogromnym zagrożeniem dla niezależności i zdrowia danej osoby. Krytycyzm powinien być zawsze filtrem dla wszelkich informacji. Dla kogoś, kto nie zna własnego 'Ja' jest to rzecz niezmiernie trudna, wręcz niewykonalna. Natomiast dla świadomego siebie indywidualisty taki filtr krytycyzmu jest spontaniczną reakcją, jest naturalny. Nie chodzi mi o zatwardziałość, bo to inne już 'zboczenie', ale o zdrowy krytycyzm. To dlatego indywiduum jest jednostką silną i trudno sterowalną. Jest jednostką, którą trudno zamknąć w ramy.
Stąd trudno odpowiedzieć wprost na pytanie: kim jest satanista? Jest indywiduum. Kim jest indywidualista? - tego uogólnić nie sposób.
Jak więc określić satanistów, aby nie popaść w ciepłą papkę, hm, satanistycznej znów egalitaryzacji, uśredniania? Otóż satanizm skupia te jednostki, które na ścieżce własnych przemyśleń, mających źródło wewnątrz, nie zaś zewnątrz, własnych zwątpień, buntów, etc. odkryły, iż religia satanistyczna - ta w swej filozofii, symbolice, mistyce... - jest tym, co tu i teraz jest dla niego dobrym, optymalnym, najlepszym. To chyba oczywiste, jednak warto wypowiedzieć i jawnie nakreślić.
Nie widzę więc w satanizmie jakiegoś ograniczenia, narzucenia. Oczywiście może się ono takim stać dla słabszych jednostek, które chcą z satanizmu zrobić sobie tylko jeszcze jeden, "fajny i klimatyczny" kult. To jest zagrożenie. I jest ono faktycznie namacalne, co zresztą wiele osób satanizmowi zarzuca.
Jednak to nie jest kult (ewentualnie można powiedzieć o kulcie siebie). To świątynia różnorodności i nieskończoności. To przeciwieństwo kultów jako źródeł obłudy, zaślepienia, ograniczenia. To nie stado owiec, a raczej grupa wilków ;-)
"Nie ma Boga ponad Człowiekiem". To otwiera nasze oczy na wprost przerażającą przestrzeń wolności, "czynienia swej Woli". Bądź satanistą, jeśli taka twa wola i rozkoszuj się tym co dla ciebie jest w stanie to nasienie urodzić. A jeśli przekwitnie i uschnie możesz je wyciąć i zasadzić nowe, takie samo, inne, jakie chcesz.
Innym tutaj problemem jest to, że każdy chciałby się czuć indywiduum, elitarnie, kimś lepszym, silniejszym, etc. Również z tej strony napływają do satanizmu osoby niedojrzałe, zakompleksione...
Nie poznaje się indywidualizmu po sposobie ubioru, choć i, ma się rozumieć, ten swoje mówi. Jeśli spędzimy pewien czas z taką osobą można to dostrzec. Bowiem od takich jednostek emanuje siła ich osobowości, ich niepowtarzalności, oryginalności, intrygują, ciekawią, przyciągają. Do takich ludzi chcą lgnąć inni.
Zacytuję w tym miejscu słowa Jaryły (chyba jego, bo esej nie był podpisany :)), które skierował do satanistów:
"Do osób silnych i oryginalnych lgną tacy, którym tych cech brakuje, chcąc tak jak księżyc świecić przynajmniej odbitym blaskiem. Będą wypowiadać się o was z pretensjonalnym uwielbieniem, chcąc w rzeczywistości tylko samemu poczuć się kimś lepszym. Potraktujcie ich nieuprzejmie, tak jak poeta z wiersza Grochowiaka. Nie bądźcie takimi, jakimi chcieliby was widzieć. Nie miejcie nic wspólnego z przeciętnością i nijakością - nawet wielbić się jej nie pozwalajcie, bo to ściąga do jej poziomu tak samo, jak traktowanie jej na równi z sobą. Tak samo, jak powinniście gardzić nienawiścią tych, którzy nic sobą nie reprezentują, tak samo powinniście gardzić ich czcią.(...) Nie gromadźcie wokół siebie ludzi słabych, którzy będą do was lgnąć. Opędzajcie się od nich raczej i nie zniżcie się do bycia zadowolonym z ich pochwał i pochlebstw. Jesteście satanistami. Szukajcie godnego Siebie towarzystwa."
Wprawdzie rodzimy się indywidualistami, ale zwykle wychowanie i wiele uwarunkowań zabijają w nas usilnie tę cechę starając przyporządkować nas do kolejnej tylko roli społecznej: zdolnego ucznia, sprzedawcy, kupującego, przedsiębiorcy, krawca, mieszkańca miasta... etc. Rzadko zdarza się, aby komukolwiek zależało na pielęgnowaniu naszych cech indywidualnych i oryginalności. Raczej dąży się do ujednolicenia masy nawet w sposobie myślenia. Dlatego musimy pielęgnować i dbać o własny indywidualizm, czasem niestety 'wbrew wszystkiemu i wszystkim'. To jest pewna cena. Wystarczy spojrzeć na artystów. Bądźmy silni na tyle, by nie zmieszać się z błotem przeciętności i móc żyć według swej woli.
Indywidualista to człowiek wolny - w szerokim tego słowa znaczeniu. Wyrwanie się z tej masowej machiny jest jak ponowne narodzenie, prawdziwe narodzenie osobowości.
Zbyt dużo zastanawiamy się: kim być powinienem(am), zbyt mało pytamy siebie: kim jestem? Zaskakujące jak wielu ludzi nie potrafiłoby odpowiedzieć na to pytanie.
Najważniejsze jest przebudzenie. Bez niego możemy umrzeć w kamiennym śnie. Morderstwo "ja" i zmartwychwstanie. "Człowiek jest tym, co przezwyciężonem być powinno" aby mógł zrodzić się ów "nadczłowiek". Silna, indywidualna jednostka, jeśli naprawdę taka jest, doświadczy tegoż "przebudzenia" prędzej czy później bez specjalnych dodatkowych bodźców. Chociaż i te są oczywiście bardzo pomocne.
Chwała satanizmowi, że jest takim bodźcem, że dzięki niemu może zmartwychwstać i zbawić się tyle osobowości.
Niech więc światło Lucyfera - symbol odrodzenia i oświecenia, poranek przynoszący otwarcie oczu i przebudzenie - przyświeca ścieżce satanistycznych indywidualistów i rozpala nowych!
Hail Lucifer!
Nyxiss
Ludowy Komisarz Zdrowia ostrzega: wszystkie materiały umieszczone na stronie są własnością autorów.
Kopiowanie i rozpowszechnianie może być przyczyną... Tylko spróbuj. My zajmiemy się resztą :>















