Satan.pl > Czytelnia > Eseje > | [ Zaloguj się ] [ Rejestracja ] |
Serena
Fragment pewnej rozmowy (2002-02-26)
Szatan ma niewiele wspólnego z satanizmem - tak jak ci pisałem - to błąd interpretacyjny. Szatan w satanizmie nie istnieje tak naprawdę - jest metaforą 'zrywania tamy'. Potrzebny jest do pierwotnego buntu jednostki wobec przygniatającej ją kanwy otoczenia - do zauważenia, że 'ja jestem dla siebie najważniejszy' i 'tylko ja w swoich oczach wyznaczam własną wartość' (zerwanie z kanwą - jestem tym czym mnie widzą). Bóg mówi - 'jestem, który jestem', tak samo mówi satanista, tak samo powinna mówić każda istota posiadająca 'bożą iskrę'.
Błąd wielu satanistów polega na niezauważaniu tego wszystkiego i popadaniu w ubóstwienie symbolu, zatrzymywaniu się w tym miejscu - wieczni buntownicy bez celu. To duży błąd! Bo Szatan istnieje i nie jest to Szatan satanistów, oddanie mu czci, a już nawet zbyt długa koncentracja uwagi nań (utożsamienie), może być przyczyną odstępstwa od ścieżki i popadnięcia w demonizm.
Szatan ma być tylko klinem rozbijającym złudne poczucie bezpieczeństwa, jakie często otacza ludzi związanych opinią innych, materią, nakazami, których nie rozumieją, ale których słuchają, bo są zupełnie nieświadomi swojej wartości. Nie można się zbawić podążając ścieżka innych ludzi, nawet jeżeli wydaje się najbardziej boską z możliwych. I to mówi satanizm - 'ty jesteś bogiem'. co nie znaczy, że masz sobie wybudować ołtarzyk, to znaczy, 'masz prawo sam szukać', nie jesteś 'niczym', tkwi w tobie boskość, którą musisz poznać - inaczej biada ci. To znaczy skrusz okowy i podąż ścieżką do samo-poznania.
Nie widać tego od razu, w oczy kłuje 'mroczny sztafaż'. Jest on jednak potrzebny, to takie przejście przez 'piekło', rytuał przejścia. Zostawiasz za sobą pustą skorupę by zacząć wreszcie pracę nad sobą bez oglądania się wstecz na wygodnicką, ale przykuwającą cię do ziemi kanwę.
Bóg jest idealnym satanistą dlatego, ze jest niezależny od niczego, podąża własną ścieżką, jest samo-świadomy i wewnętrznie silny. I nie ma tu nic Szatan i jego 'dzieła'. Szatan w satanizmie zostaje 'wykorzystany' i to wbrew swojej woli. Bo gdzie tu iluzja Lucyfera (iluzja ta jest niszczona właśnie metaforą 'Szatana' - buntującego się przed iluzją!), gdzie Aryman [1]? (nie ma go, satanista nie ogranicza się materią).
Satanizm to jeden z najtrudniejszych sposobów pracy nad sobą - wymaga bowiem od adepta posłużenia się potencjalną trucizną (metafora Szatana) dla oczyszczenia się z zatrucia i słabości (iluzyjnego myślenia o sobie i świecie - z dzieła Lucyfera i Arymana).
Jest to bardzo trudna droga i wielu na niej zginęło. Lucyfer i Aryman wciąż starają się odzyskać stracone wpływy. Wielu satanistów popada w lucyferyczne miraże, wielu zbyt prostych na satanizm - popada w manipulacje arymaniczne (twierdzą na przykład, że nic oprócz materii nie istnieje - totalny bunt przeciw wszystkiemu, co im pachnie 'religią').
Pojawia się w końcu wielu prostaków, którzy oprócz mirażu siły nic w tym nie widzą, chcą być 'w kupie silni', świecić odbitym blaskiem.
Jest jeszcze jedna pułapka - bunt przeciw zrytualizowanego katolicyzmowi często odsuwa od Boga na zawsze. Tylko najtęższe umysły potrafią Go odnaleźć, ale nie dobrego ojczulka, który wybaczy wszystko - bo Bóg nie 'wybacza' i nie 'rozgrzesza' - to co ktoś 'nagrzeszy', musi potem odpracować - karma; Bóg kocha bezgranicznie, ale nie jest to łzawa miłość, kocha ludzi na tyle, że nie daje im na sobie 'wisieć' i każe im szukać boskości zawartej w nich samych - by mogli zrozumieć, uwierzyć w siebie i pracować nad sobą. W końcu to jest ta samo boskość co i w nim...
Ale Bóg nie potrzebuje sług, ani poddanych, nie potrzebuje poniżać, bo jest wewnętrznie silny, on wychowuje. Odnajdą kogoś, kto ceni w ludziach ich pracę nad sobą. Lepiej odnaleźć Boga będąc satanistą niż nigdy nie mieć z nim kontaktu będąc katolikiem (a często tak właśnie jest, popatrz dookoła).
***
[1] Aryman i Lucyfer to postaci z antropozofii Steinera (antropozofia - nauka o człowieku - w sensie: gnoza człowieka). Lucyfer mami iluzją, próbuje oderwać człowieka od ziemi i skierować go w świat mary by się w nim zatracił. Aryman zaś odwrotnie - stara się zamknąć człowiekowi drogę do duchowości mamiąc go materią i starając się skłonić go do zupełnego się z nią stopienia.
Ludowy Komisarz Zdrowia ostrzega: wszystkie materiały umieszczone na stronie są własnością autorów.
Kopiowanie i rozpowszechnianie może być przyczyną... Tylko spróbuj. My zajmiemy się resztą :>