Satan.pl > Czytelnia > Eseje >[ Zaloguj się ]   [ Rejestracja ]
FelietonyEsejePublikacjeKontekstyKontakt

Kain

Raport z cmentarza (2002-09-15)

- Chcesz powiedzieć, że nie powinnam sama przychodzić na cmentarz.
- Czego miałabyś się bać? To najbezpieczniejsze miejsce na świecie...
- (...) Bo są tutaj tylko umarli.

"The Crow"

Niedziela, 3 Wrzesień godzina 17:00.

Stoimy przed wejściem na cmentarz żydowski przy ul. Lotniczej (Wrocław). Pada deszcz. Musimy kryć aparaty w nieprzemakalnych etui aby nie zamokły. Lampa błyskowa spaliła się przy próbie zrobienia pierwszego zdjęcia. Trzeba było wybrać inny dzień...
Cmentarz, o którym mowa jest już stary. Od lat nikogo tu nie pochowano. Większość obiektów (z kaplicą na czele) to zabytki. Łatwo natknąć się tu na XIX wieczne groby.
Szeroka wygięta w łuk brama, zbrojna w wysokie kraty strzeże wejścia na cmentarz. Cały przeznaczony pod pochówek teren otaczają niezbyt wysokie, kamienne mury. Jakiś czas temu reprezentacyjna ich część (od strony ruchliwej ulicy) pokryta była gęsto rozmaitymi napisami. Teraz, po owych nazistowskich a również pseudosatanistycznych hasłach pozostały jedynie białe plamy. Miasto Wrocław pokryło koszty zatuszowania rozgoryczonych myśli pewnej (niezbyt licznej) warstwy społeczeństwa. Wspomniana "warstwa" przyjęła to ze spokojem zajmując się demolowaniem wnętrza cmentarza, przystanków autobusowych i tramwajowych oraz robieniem innych czynności wyższej rangi, nie wymagających tak wielkiego, jak pisanie wysiłku, intelektualnego. Pojedyncze przebłyski geniuszu zaczynają jednak powolutku na powrót zajmować miejsce na murach, w ilości na razie mało licznej.
Wejście główne na cmentarz.  Białe plamy to pozostałości po napisach.

Godzina 17:15.

już na terenie cmentarza. Wypolerowana tysiącem stóp brukowa ścieżka jest śliska od wody. Ale przynajmniej przestało padać. Idziemy. Im dalej tym bardziej przerzedza się bruk na dróżce, a jego miejsce zajmuje trawa. Ostatecznie ścieżka kończy się przemieniając w wąski, wydeptany przez ludzi szlak. Zmierzamy w kierunku najstarszej części cmentarza. Musimy przedzierać się przez krzaki. Latem wszystko jest tu gęsto porośnięte, nieprzestępne. Niczym puszcza. W dali majaczą kamienne kształty kurhanów.

Godzina 17:30.

Stara część cmentarza okazuje swe ponure oblicze. Wysokie drzewa rosną ustawione w rzędach jedno za drugim, wyznaczając równe alejki. Po ziemi walają się spróchniałe kłody powalonych wichurą sosen. Niektóre z marmurowych nagrobków rozsypały się w pył od uderzenia potężnych, wielopalczastych gałęzi. Roztrzaskany konarami nagrobek. Ścieżki w trawie są niewidoczne. Obecne wszędzie gęste, rozłożyste krzaki chronią teren przed naszym wzrokiem, skutecznie utrudniając orientacje. Miejscami czujemy się niczym w tropikalnej dżungli. Cmentarz ma też swoje tajemnice - uroczyska, do których dotarcie stanowi nie lada wyczyn. Bluszcz porasta pnie. Młode i całkiem masywne drzewa, zasadzone ręką natury, niszczą ludzki porządek naruszając wyznaczony im obszar alei. Rosną gdzie popadnie w ogromnych ilościach. Nikt dawno nie dbał tu o porządek... Przyroda upomina się o wydarty jej przez ludzi teren. Grube korzenie z wielką, pierwotną mocą, rozsadzają liczne zabytkowe nagrobki. Wokół panuje majestatyczna cisza - spokój śmierci.
Posuwamy się ostrożnie. Musimy uważać aby nie wpaść do jakiegoś porośniętego trawą grobu - ciemne dziury zieją niemą pustką z pośród trawy. Często mijamy leżące płasko na trawie nagrobne płyty. Część mogił zapadła się dawno pod ziemię, wraz z fundamentami i całą konstrukcją. Zarośnięte bluszczem kurhany. Z krzaków, które mijamy wylatują nagle spłoszone krokami ptaki. Dzięcioły. Ponoć to rzadkość - szczególnie w takim mieście jak Wrocław.
Gdzieś w oddali wyje pies. Widać pierwsze oznaki ludzkiej obecności. Pomazane sprayem nagrobki. Dla mnie są to nic nie znaczące napisy - "TCN" i inne. Jakieś skróty. Docieramy do miejsca gdzie grzebano bogatych Żydów. Widać już spore kurhany. Zaglądamy do jednego z nich. Wilgotne, kamienne ściany i rzeźbione filary podtrzymują strome, spadziste sklepienie. Podłoga, którą stanowiła ongiś zapewne solidna, kamienna płyta runęła w dół, zakrywając raz na zawsze głęboką, kamienną kryptę z ciałami zmarłych. Przysypana częściowo ziemią i kamieniami, idealnie kwadratowa dziura odsłania jedynie górną część krypty, broniąc dostępu do środka. Na okazałej, nagrobnej płycie, w głębi kurhanu, pomiędzy dwoma wysokimi kolumnami wymalowano sprayem pentagram. I trzy szóstki. Do tego jeszcze odwrócony krzyż. Czyjeś nazwisko lub ksywka. Patrzymy na ścianę obok - napis "Niech żyje Szatan" obwieszcza czyjś intelektualny niedorozwój. Trochę dalej z prawej wyryte "Slayer" i "Sepultura" zdobią kolejny nagrobek. Robimy zdjęcia. Słońce jeszcze na moment wychyliło się łaskawie, racząc nas cennymi w takich warunkach promieniami. W końcu utonęło w gęstej otchłani chmur, by już nie pokazać się do końca dnia. Nie wiemy ile z tego wyjdzie - jedna lampa błyskowa siadła, druga ledwo działa. Baterie na skraju wyczerpania.. Zdemolowana przez psudosatanistów krypta. Znowu zaczyna padać. Idziemy dalej.
Jakiś kształt pęka pod moim butem - butelka po winie. W trawie leży całkiem sporo podobnych. Na cmentarzu rosną grzyby. Jadalne - zajączki. Jest ich całe mnóstwo. Ciekawe, że rosną tutaj, a w w pozostałej części parku (cmentarz mieści się właśnie na terenie całkiem dużego parku) nie ma po nich śladu. Zresztą cmentarz jest miejscem wyjątkowym. Dawno już przestał przypominać parki - przeistoczył się w otoczony płotem las. Sanktuarium przyrody w środku miasta. Docieramy do polany. Trawa pod naszymi butami rozsypuje się w szary pył. "Z prochu powstałeś, w proch się obrócisz". Zdobiony głębokimi napisami marmurowy pomnik osmalił ogień. To dlatego trawa jest spalona - ktoś wzniecił tu pożar. Widać jeszcze resztki gazety, która posłużyła zapewne jako podpałka... Co to za ludzie robią takie rzeczy? I w jakim celu?
Przyznam, że mało mnie obchodzi los takich jak ten cmentarzy - lecz po co niszczyć coś będącego obiektem czci innych ludzi? Poza tym, taka dewastacja jest zwyczajnym niszczeniem mienia należącego do innych - bo za grób trzeba przecież zapłacić. Zaprawdę, głupi ludzie niszczą cmentarze. Zabijają czyjeś wspomnienia po bliskich osobach, czynią komuś bezsensowny ból. Osobiście mało mnie interesuje los mojego ciała po śmierci. Z drugiej strony gdyby ktoś bezcześcić zwłoki bliskiej mi osoby - biada mu!
Dla niektórych ludzi cmentarz to rzecz ważna. Dlaczego tego nie uszanować? Wymagając od innych tolerancji trzeba dać w zamian to samo.
Satanizm nie polega na niszczeniu dorobku kulturalnego innych ludzi - a cmentarz jakimś tam kulturalnym dorobkiem przecież jest. Stanowi dzieło sztuki. Szczególnie zabytkowy. jak ten, o którym mowa. Wyraża potężny ładunek ludzkiej ekspresji a jednocześnie stanowi refleksję nad człowieczeństwem właśnie. Zawiera część prawdy o ludzkiej naturze - bo rzeczą ludzką jest dbanie o ciała bliskich osób.
Ci, których kochamy odchodzą i normalnym jest, że sprawia to nam ból. Zmarli pozostają w naszych wspomnieniach - i niektórym to wystarcza. Inni potrzebują jednak czegoś bardziej materialnego, grobu lub urny z prochami na przykład. Czy zostawilibyście zwłoki ukochanej osoby na pastwę kruków?
Uszanowanie ciała zmarłej osoby to wcale nie kwestia wiary - religia niewiele ma tu do rzeczy. To zwyczajny cywilizacyjny postęp - coś przecież ze zmarłymi zrobić trzeba. Zgadzam się - cmentarz w dzisiejszych czasach to przeżytek. Zajmuje niepotrzebnie mnóstwo miejsca, w czasie powodzi potrafi być ekologiczną bombą zegarową. Niszczy ziemię ograniczając znacznie jej późniejsze zastosowanie. Może powinno się likwidować cmentarze, przeznaczając ich miejsce na domy itp.? Zapewne powinno się liczbę cmentarzy gwałtownie ograniczyć. Zwłoki natomiast lepiej spalać - to moja opinia. Jednak takie nawet zdanie nie usprawiedliwia bezsensownych przecież czynów ludzi, demolujących groby! Nie wierzę w żadnego Boga. Nie wierzę w konieczność istnienia cmentarzy. To jednak nie powody do niszczenia cmentarzy! Bezsensowna dewastacja, czyny, których dopuszczają się zwykli wandale, to przejaw głupoty i umysłowego ograniczenia, a to rzeczy, które satanizm wyśmiewa najbardziej.
Cały ten cmentarz jest miejscem o szczególnym uroku i mocy. Nie ma to związku z pochowanymi tu ludźmi i ich grobami. Chodzi natomiast o fakt zauważalny na pierwszy rzut oka - odmienność. Ze względu na ograniczoną płotem i drutem kolczastym dostępność, miejsce to rozwijało się w innym rytmie. Czas płynie tu wolniej. To dzikie miejsce powraca stopniowo na łono natury.

Magia starych drzew przemawia tutaj, krzyczy niemal! Trzeba być głupcem, by jej nie usłyszeć!

Wybija szósta, pada coraz mocniej. Zbieramy się stąd. Chyba nadciąga burza.

Tekst: Kain
Zdjęcia: Masur




Główna/FAQ/Filozofia/Czytelnia/Nietzsche/O nas/Varia/Scena/Sztuka/Forum/Katalog/Okultyzm
Ludowy Komisarz Zdrowia ostrzega: wszystkie materiały umieszczone na stronie są własnością autorów.
Kopiowanie i rozpowszechnianie może być przyczyną... Tylko spróbuj. My zajmiemy się resztą :>