Satan.pl > Czytelnia > Eseje >[ Zaloguj się ]   [ Rejestracja ]
FelietonyEsejePublikacjeKontekstyKontakt

Kain

O wolności naukowo i filozoficznie (2003-02-27)

"Człowiek bywa nieraz panem swego losu" - słowa Kasjusza do Brutusa w sztuce "Juliusz Cezar" Williama Szekspira.

"Prawdziwa logika naszego świata, tkwi w rachunku prawdopodobieństwa" - James Clerk Maxwell.

Zmysły ludzkie bywają zwodnicze. Nie wszystko wygląda bowiem tak, jak nam się wydaje. To naprawdę wstrząsające odkrycie - ale nawet te przekonania, które panowały od bardzo dawna i zostały bardzo dokładnie sprawdzone, mogą zawierać błąd! Świat nasz jest miejscem niesłychanie tajemniczym, a prawa jakie nim rządzą wielokroć odbiegają od wizerunku, który intuicyjnie im przypisujemy.

Powyższą tezę zilustrować można na następującym przykładzie. Otóż - pojęcie czasu, jakiego uczą nas od dziecka, jest zupełnie błędne. Nie istnieje czas obiektywny, płynący niezależnie od przestrzeni. Czas biegnie wolniej, gdy się poruszamy - jednak nie wolniej dla nas samych, ale dla obserwatorów z "zewnątrz". Wybierzmy się więc w kosmiczną podróż, lecąc z olbrzymią prędkością i wróćmy następnie na Ziemię. Co się okaże? Oto ci, którzy żegnali nas przed odlotem, będąc naszymi rówieśnikami, są teraz od nas starsi!

Fakt ten, błędnie zwany "paradoksem", to efekt relatywistyczny - zupełnie naturalna cecha przyrody. Dlaczego więc cecha naturalna wydaje nam się osobliwa? To proste: bo nie dostrzegamy jej na co dzień. Mimo iż zawsze obecna, jej efekty zauważalne są dopiero przy ogromnych prędkościach. Dlatego jadąc nawet bardzo szybkim samochodem do sąsiedniego miasta i z powrotem, nie musimy obawiać się tak drastycznych konsekwencji. Jednak nawet jeśli ich nie dostrzegamy, pozostają faktem.

Dlaczego więc, w świetle powyższych faktów, nie zastanowić się nad pojęciem wolności i wolnej woli, którą podobno jesteśmy obdarzeni? Być może i ten pogląd należy zweryfikować? Czy wolność, którą niby tak dobrze rozumiemy, nie jest jednym z tych pojęć, co do których intuicja nas zawodzi, wyprowadzając na manowce fałszywych wniosków? I wreszcie - czym jest wolność i jaka jest jej prawdziwa struktura? Spróbujemy znaleźć odpowiedzi na te pytania, podpierając się myślą filozoficzną i naukową współczesnych czasów.

Odnaleźć można dwa przynajmniej obszary myśli, których słowo 'wolność' dotyczy, a które rozdziela głęboka przepaść logicznej niezależności. Wolność w sensie filozoficznym, społecznym, to temat ciężki do zdefiniowania, wieloznaczny. Wolność natomiast w świetle naukowych faktów, jest określona ściśle i niezwykle abstrakcyjnie; nią też zajmiemy się precyzyjniej.

Są więc dwie przestrzenie, dwie sfery, które mogą, lecz nie muszą na siebie nachodzić. Pierwsza sfera, dotyczy niezwykle starego, lecz wciąż aktualnego pytania "czy człowiek jest wolny?". Wolny na mocy praw natury, z przyzwolenia zasad, rządzących Wszechświatem. Idzie tu o wolność w sensie naukowym - pytamy w istocie, czy nasza zdolność wyboru, nie jest bez reszty wymuszona przez jakieś siły, działające poza świadomością człowieka. Spór mający na celu rozstrzygnięcie powyższej kwestii, znany jest od dawna. Łatwo wskazać tu na pokrewieństwo z podobnym sporem, o powszechny determinizm.

Jeżeli jako wolność rozumieć coś więcej, niż wybieranie między gotowymi możliwościami, ale również twórczość, stwarzanie rzeczy całkiem nowych i nieprzewidywalnych, to powszechny determinizm zupełnie wiązałby nam ręce. Jeżeli bowiem wszystkie zdarzenia są zdeterminowane, to wolna wola musi być iluzją!

Zasada prawidłowości i przyczynowego uwarunkowania wszelkich zjawisk (przyrody, rozwoju społeczeństw, ludzkiego działania) sporo namieszała w umysłach ludzkich. Jeżeli bowiem przyjąć, że każde wydarzenie jest wyznaczone przez całość warunków, w których zachodzi, to sensowne rozważania o wolności traci wszelkie swe podstawy. Jeśli przyjąć przyczynowość, za tak głęboce bezwzględną, wnioski jakie najprawdopodobniej musielibyśmy wyciągnąć, byłyby paradoksalne (jeżeli w takiej sytuacji o paradoksie w ogóle może być mowa). Otóż - człowiek nie posiadałby nawet własnych myśli! To co w naszych głowach się kołacze, stanowiłoby jedynie logiczny wynik całości zdarzeń, powiązanych z nami. Nie ma tu miejsca na przypadek, ani na jakikolwiek wpływ na przyszłość, która jest zdeterminowana, ustalona i zaplanowana. Jakże w takiej sytuacji odnieść się do biblijnych zapewnień, że Bóg obdarzył ludzi wolną wolą? Jakże mamy odpowiadać i być sądzonymi za czyny, które z góry zostały ustalone i były takimi na długo przed naszym urodzeniem?

Jak nie trudno się domyślić, to, co jest bez reszty wyznaczone warunkami, jest także (teoretycznie, choć niekoniecznie praktycznie) przewidywalne. Subiektywnie uważamy, że posiedliśmy zdolność wyboru tego kim jesteśmy i co robimy. Czy istnieje jednak obiektywny test, który pozwoli sprawdzić, czy wolną wolę posiadamy, czy też nie? Owszem. Polegać on może na sprawdzeniu, czy potrafimy przewidywać zachowanie organizmu. Jeśli tak - wolna wola jest iluzją. W przypadku odpowiedzi negatywnej, z punktu widzenia ekonomii myślenia, rozsądnie przyjąć istnienie wolnej woli.
Aby rozważyć ten, niezwykle istotny problem, trzeba przenieść się na chwilę w świat fizyki.

Obecnie naukowcy opisują wszechświat za pomocą dwóch podstawowych teorii cząstkowych - ogólnej teorii względności i mechaniki kwantowej. Pierwsza z nich opisuje siłę ciążenia i wieloskalową strukturę wszechświata - tzn. struktury o wymiarach od paru kilometrów do 1 000 000 000 000 000 000 000 000 kilometrów (gdyż taki jest rozmiar wszechświata). Mechanika kwantowa dotyczy natomiast zjawisk w skalach wręcz odwrotnych, a więc niesłychanie małych, takich jak milionowa część milionowej części centymetra. Niestety wiadomo, że obie teorie są niezgodne ze sobą, jednocześnie nie mogą być poprawne. Jednym z największych zadań współczesnej fizyki jest poszukiwanie teorii, która połączyłaby obie opisane powyżej teorie - to znaczy kwantowej teorii grawitacji. Naukowcy nie znają jej jeszcze, mimo, że problemem zajmowały i zajmują się najwybitniejsze umysły wszechczasów. Znamy jednak i rozumiemy pewne jej cechy charakterystyczne.

Jeśli wierzymy, że wszechświat nie zachowuje się w sposób arbitralny (a to podstawa całej współczesnej nauki ścisłej!), lecz rządzą nim określone prawa, to w końcu musimy (to pyszne stwierdzenie napędza dziś całą naukę) połączyć teorie cząstkowe w jedną, ogólną teorię, która opisze wszystko, co zdarza się we wszechświecie. To będzie właśnie ów "test", o którym wspomnieliśmy wcześniej. "Wzór na wszystko", kompletna i jednolita teoria wszystkich oddziaływań. Znając dodatkowo początkowy stan wszechświata, będziemy mieli wszystko...

Chcesz znać wygrane numery w przyszłym totolotku? Nie ma sprawy, podstawiasz do wzoru i już, jesteś milionerem. Brzmi jak science-fiction? Być może. Jednak, jeżeli ufać słowom Stephena Hawkinga - omawianą teorię odkryjemy w ciągu najbliższych dwudziestu lat.

Można tu dostrzec pewną nieprawidłowość - od początku zakładamy bowiem, że jesteśmy istotami racjonalnymi i możemy swobodnie obserwować wszechświat, i wyciągać z tego logiczne wnioski. Przyjmując takie założenie mamy prawo przypuszczać, że prowadząc nasze badania, coraz lepiej poznajemy prawa rządzące wszechświatem. Jeśli jednak istnieje pełna, jednolita teoria, która opisze wszystko, musi ona określić również wynik naszych jej poszukiwań! Dlaczegóż jednak wynik ten ma być pozytywny? Równie dobrze może ona zakładać, że nasze wnioski są błędne i do niczego nie prowadzą. Stephen Hawking proponuje pewne rozwiązanie tego problemu, oparte na darwinowskiej zasadzie doboru naturalnego. Większe szanse na przetrwanie mają organizmy, które potrafią lepiej od innych wyciągać wnioski. Zatem ich wzorzec zachowania powinien stać się dominującym, bardziej 'naturalnym', logicznym. Jeśli więc wszechświat rozwija się w sposób regularny, to możemy oczekiwać, że zdolności myślenia, jakie nabył człowiek przez dobór naturalny, nie wywiodą nas na manowce fałszywych wniosków, będą pomocne w odnalezieniu jednolitej teorii wszystkiego.

Żeby lepiej zrozumieć problem, czytelnikom, którzy o determinizmie nie słyszeli, należy się pewne wyjaśnienie. Otóż determinizm mówi, że: "fakt, moment i miejsce zajścia każdego zdarzenia oraz jego przebieg określone są jednoznacznie przez zdarzenia, które je poprzedziły w czasie i które z nimi współwystępują" (źródło: Onet,WIEM). Należy zrozumieć jak wielkie są konsekwencje powyższego rozumowania! Cała współczesna nauka, a w szczególności matematyka i fizyka, opierają się na zasadzie determinizmu. Jest on podstawą jakichkolwiek badań, wszelkich logicznych wniosków. Gdyby naukowcy nie wierzyli w "badalność" zjawisk, jaką implikuje determinizm, fundament nauki musiałby runąć!

Determinizm, stał się podstawą przeświadczenia o możliwości sformułowania "naukowej teorii zdarzeń przyszłych". Wspomnieliśmy o tym już dwukrotnie - to ów test na wolną wolę. Skoro wszystko, od początku do końca układa się w ciąg logicznych następstw, oddziałujących między sobą, można by spróbować zajrzeć w przyszłość. Skoro wszystko jest ściśle zdeterminowane, można by przewidzieć KAŻDE zdarzenie. Również te zdarzenia dotyczące ludzi - w końcu i my jesteśmy niczym innym, jak złożonymi obiektami fizycznymi. Każdy nasz czyn, każdą myśl można opisać (nie na obecnym poziomie nauki - ale chodzi o sam fakt, idee!). Gdyby więc doszło do sformułowania naukowej teorii zdarzeń przyszłych, wolność straciłaby jakikolwiek sens. Wszystko, każdy nasz ruch, każda myśl, byłoby przewidywalne od początku do końca.

Z pomocą tym, którzy poczuli się zaszokowani, przyszedł dopiero Werner Carl Heisenberg. Jego "zasada nieoznaczoności" podważyła teorię zdarzeń przyszłych. Podważyła ją w sposób ostateczny, mówiąc o niepewności jednoczesnego poznania pewnych wielkości. Innymi słowy: nigdy nie będziemy mieli wystarczającej ilości danych, aby w ścisły sposób przewidzieć przyszłość. Czy będziemy mogli przewidzieć zachowanie ludzi? Nie. Mózg człowieka również podlega zasadzie nieoznaczoności, dzięki czemu w naszym zachowaniu kryje się element przypadkowości, związany z efektami kwantowymi. Ta kwantowo-mechaniczna nieoznaczoność to jednak tylko mały efekt - dysponujemy w końcu rachunkiem prawdopodobieństwa. Tak na prawdę nie możemy przewidzieć zachowania ludzi z bardziej prozaicznej przyczyny - jest to zbyt trudne. Jeżeli przyjąć, że mózg człowieka to około sto kwadrylionów cząstek, to jest to zbyt wiele, aby kiedykolwiek rozwiązać odpowiednie równania i uzyskać prawidłowy wynik.

Tak więc wcześniej określony "test" na wolną wolę, ma wynik negatywny. Nie potrafimy przewidywać cudzego zachowania. Tym samym - zgodnie z przyjętym założeniem - uznajemy, że wolną wolę posiadamy. Co jednak z naszym pierwotnym pytaniem - czy jesteśmy wolni na mocy samych praw natury? Niestety - nie. Z punktu widzenia wszechświata wszystko jest zdeterminowane i ustalone, żaden kawałek materii nie "posiada" więc wolności, nie ma żadnych możliwości wyboru. Każda cząstka, z której się składamy, w więc również my sami jako całość, posiada historię ustaloną, ściśle zdeterminowaną. Jednak z punktu widzenia ludzkiego, równie dobrze mogłoby tak nie być, skoro i tak nigdy nie będziemy w stanie przewidzieć, co ma się wydarzyć. Musimy założyć, że swobodnie decydujemy o swoim postępowaniu i ponosimy jego konsekwencje - lecz wcale nie dlatego, że tak jest. Jak na ironię - musimy tak uczynić z konieczności! Nasza wolność jest więc wynikiem przyjęcia efektywnej teorii - korzystnej ewolucyjnie (odpowiedzialność za własne czyny) i koniecznej (brak alternatywy).

Wierzyć w wolność można i chyba nawet trzeba - to przecież doświadczenie zupełnie elementarne i osobiste. Nie znajduję też powodu, by twierdzić za św. Augustynem czy Kantem, że wolni jesteśmy dopiero wówczas, gdy dobro wybieramy, a nie zło. Wolność nasza nie określa się przez treść wyborów, a przez samą zdolność do wyborów czynienia. W ten sposób przenikamy do drugiej sfery wolności, której twórcą jest człowiek (teoretycznie), nie zaś natura, jak ma to miejsce w przypadku poprzednim.

Ta wolność stanowi dzieło wymyślonych przez ludzi praw społecznych, bardzo różnych w zależności od kultury. Gdy rozpatrujemy wolność w tym znaczeniu, mówimy o zakresie ludzkich działań, które nie są ustalonymi normami zakazane. To pewna wolność obywatelska, ograniczona bardziej lub mniej, jednak we współczesnym świecie zawsze chyba obecna - jako że każdy z nas należy do jakiejś społeczności, czy tego chce, czy nie. Nie zawsze więc możemy czynić to, na co mamy ochotę, bez narażania się na represje. W pewnych politycznych ustrojach swoboda ta jest ograniczona bardziej, często skrajnie (np. Chiny Mao), w innych dużo mniej drastycznie, tylko minimalnie (ustroje liberalne). To co już zostało zauważone, to fakt, że wolność taka ograniczona może być do niemal zera, lecz nie może być nieskrępowana. Stan wolności nieograniczonej, nie istnieje. Tam gdzie istnieje prawo - wolność musi podlegać ograniczeniom. Gdyby przyjąć stan, prawa pozbawiony, pozbawiamy wówczas również sensu słowo 'wolność', gdyż problem przestaje istnieć (wciąż mowa o drugim rodzaju wolności!) - jako, że nie mamy punktu odniesienia. Na podobnej zasadzie nie możemy określić co jest "dobre", jeśli tylko nie istnieje "zło". Mowa o wolności ma sens jedynie tam, gdzie istnieje prawo, z zakazami i nakazami, w jakiś sposób ingerującymi w nasze życie. A skoro w takim właśnie, kształtowanym prawem, świecie żyjemy, warto zauważyć, że taka wolność ma olbrzymie znaczenie. Pozwala lub utrudnia realizację pragnień, ma kolosalny wpływ na nasze życie. Dlatego jest zapewne dobrem pożądanym. Posiadając taką wolność wcale nie jest łatwiej żyć, bo wymusza ona na nas konieczność dokonywania wyborów, podejmowania decyzji, co nie zawsze jest proste. Fakt ten wiąże się z myśleniem, a dla wielu myślenie stanowi poważny problem. A nawet dla tych, którzy biegle władają orężem jakim jest umysł, wybory bywają równie trudne - ze względu na szereg dostrzegalnych aspektów, im towarzyszących.

Nie jest też prawdą, że im więcej wolności tym lepiej (wolności w omawianym właśnie sensie). Pewnych rzeczy trzeba zabronić i jest to chyba rzecz oczywista. W wieku dziecięcym nasza wolność musi być ograniczona przez rodziców, dzięki czemu możemy przetrwać lepiej dostosowując się do warunków. Nie pociąga mnie też wizja świata, gdzie każdy może kupić karabin i bezkarnie strzelać do przechodniów dla własnej tylko przyjemności. Równie często posiadając wolność, wolimy z niej nie korzystać, gdy chodzi o sprawy na których się nie znamy. I chyba nie istnieje żadna reguła, która pozwoliłaby określić ile wolności powinien posiadać człowiek, aby została zachowana odpowiednia równowaga. Nie każdy potrafi korzystać z tej wolności i takich ludzi trzeba oczywiście mieć na względzie.

Podsumowując niniejszy esej - o wolności można mówić w sensie naukowym i społecznym. Pierwsza możliwość obdarza nas wolną wolą jedynie z konieczności. Czy to dobrze? Nie wiem. Z praktycznego punktu widzenia, nie robi to większej różnicy. Druga z możliwości, jest pojęciem stworzonym przez człowieka, koniecznym tak długo, jak będziemy żyć na wspólnej planecie. W obu przypadkach - nie może być mowy o wolności nieograniczonej.

Omówione sfery bardzo się od siebie różnią, jak widać i warto pamiętać o tym, mówiąc o wolności. Trzeba zdawać sobie sprawę, że świadomość tego, czym jest wolność, jest niezwykle istotna do jej doświadczenia.

Kain

Bibliografia:

R. P. Feynman "Wykłady z fizyki",
Stephen Hawking "Czarne dziury i wszechświaty niemowlęce, oraz inne eseje",
Leszek Kołakowski "Mini wykłady o Maxi Sprawach".




Główna/FAQ/Filozofia/Czytelnia/Nietzsche/O nas/Varia/Scena/Sztuka/Forum/Katalog/Okultyzm
Ludowy Komisarz Zdrowia ostrzega: wszystkie materiały umieszczone na stronie są własnością autorów.
Kopiowanie i rozpowszechnianie może być przyczyną... Tylko spróbuj. My zajmiemy się resztą :>