| Satan.pl > Czytelnia > Eseje > | [ Zaloguj się ] [ Rejestracja ] |
Neron
Kryptonim Jahwe - największy spisek w historii świata (2004-02-07)
Niniejszy artykuł jest próbą dowiedzenia istnienia spisku, sięgającego tysiące lat wstecz a istniejącego do dziś. Postarajcie się raczej czytać między wierszami, niż traktować cały tekst zupełnie poważnie. Bo przyznaję, nie jest on do końca poważny. Choć kto wie?
Czy Kościół dąży do objęcia dominacji nad światem? Kim był Jezus, zakładając, że istniał naprawdę? I w końcu jakie jest znaczenie całej rzeszy chrześcijan oraz ich "jedynej słusznej religii"?
Chrześcijanie całego świata mówią i myślą podobnie, jednak ich czyny znacznie
odbiegają od tego co głosi Pismo Święte.
"Zobacz Boga w drugim człowieku" - nawołują. Dlaczego więc zwykli pomagać
bliźnim głównie w okresie świąt? Dlaczego dodatkowy talerz na stole stawia
się tylko w Wigilię a nie przez cały rok?
W jakim celu powstają coraz to nowe, niebosiężne kościoły, podczas gdy
pieniędzy na szpitale wciąż brakuje? Czyż nie najlepszym sposobem hołdowania
Bogu jest pomoc niesiona innym?
Słowa, słowa, wszystko tylko puste słowa. Nic ponad nie.
Kościół bałamuci wiernych obietnicami o niebie, mydląc im oczy Słowem Bożym.
Mówi im:" Otwórzcie się na Jezusa" a w rzeczywistości ma na myśli:" Otwórzcie
wasze kieszenie".
Kościół niszczy wszelką indywidualność. Sprawia, że człowiek wszystkie swoje
osiągnięcia uznaje za łaskę bożą. Zupełnie zdaje się na Ducha Świętego, traci
samodzielność i własną wolę.
Niektórzy ludzie, gdy przeżywają wielką tragedię, nie wytrzymują psychicznie
i uciekają w alkohol, narkotyki. Zabijają w ten sposób ból, odcinają się
od świata. Chrześcijanie robią podobnie, jedynie środek ucieczki zastępuje
im Bóg. Ale skutki takiego życia mogą być identyczne jak w przypadku alkoholu
czy narkotyków.
Bez Boga człowiek staje się niczym. Bez wartości staje się człowiek, pozbawiony
Kościoła. Sprytna gra polityczne jest tu aż nadto dobrze widoczna!
A wszystko zaczęło się od Jezusa (zakładając, że ktoś taki w ogóle istniał)...
Chrześcijaństwo to największy spisek w historii ludzkości, swoimi mackami zdołał
sięgnąć dzisiejszych czasów.
Jezus był dywersantem. Doprowadził do rozłamu narodu Żydowskiego a w późniejszym etapie do upadku Cesarstwa Rzymskiego. Cóż, nie można było pokonać Rzymian siła, trzeba było wygrać sposobem. Sabotował i konspirował Jezus przeciw najwyższym władzą, rozniecił totalny chaos. Obiecywał rzeczy, które do niego nie należały (np.Ziemia Obiecana), nie był w stanie wywiązać się ze swoich obietnic. Mamił ciemny naród naukowymi sztuczkami i zwykłymi oszustwami. Ubarwiał wiele wydarzeń budując fałszywą legendę o swej nadprzyrodzonej mocy. Stworzył Chrystus szczegółowy plan i wyznaczył drogę, która do dziś podąża tajemnicze konsorcjum zwane Kościołem. Celem jego i ambicją - władza!
Nie chce wyjść na antysemitę bo nie jestem nim, ale zauważcie w jaki sprytny sposób zjednoczył Jezus swój naród, by stanąć na jego czele, a w późniejszym etapie na czele świata! Jest w tym pewna prawidłowość?
Etap drugi planu o kryptonimie Jahwe nie nadszedł na szczęście. Racje miał więc Piłat skazując Jezusa na śmierć. Przejrzał jego grę polityczna i przewidział skutki. Kto wie, czy gdyby domniemany mesjasz nie zginął wtedy świat wyglądałby tak, jak wygląda dziś? Może chrześcijaństwo znacznie mocniej rozpuściłoby swoje macki? Powiadam Wam, wiedział Piłat co czyni! Jednak nie na wiele się zdała śmierć Jezusa, uczyniła go tylko męczennikiem. Wstrzymała na pewien czas ekspansje chrześcijaństwa nie pozwalając mu zawładnąć światem. Zdążył jednak Jezus wyznaczyć swych następców, apostołów, aby kontynuować
mogli dzieło i politykę mesjasza.
Z początku stanowili jedynie małą
sektę. Z czasem rozwinęli się jednak i garnęli coraz to większe zyski korzystając ze zdradzieckiego planu Chrystusa. Sam Jezus nie był więc żadnym mesjaszem lecz sprytnym guru, chcącym potrząsnąć za kieszenie naiwnych.
Chrystus przewidział, że jeśli obiecać biednym i cierpiącym nagrodę po śmierci
to poczują, że życie nie jest takie niesprawiedliwe i otworzą swe...serca.
Nie jest religia wynalazkiem Chrystusa. Ludzie od wieków tworzyli kulty i wyznania, tłumacząc sobie w ten sposób rzeczy, których nie byli w stanie zrozumieć. Tak powstał gromowładny Zeus lub Posejdon - gniew morza.
Jezus był (o ironio!) ateistą. Dlatego właśnie nie bal się podawać za dziecię boże. Zwyczajnie w żadnego Boga nie wierzył.
Ludzie do dziś nie zmienili się znacznie, nadal wiec zasiane przez Chrystusa ziarno daje obfite plony. Boża trzódka niczym owce daje obdzierać się ze skóry.
Powiadam Wam, plan Jezusa był genialny na swój sposób. Chrystus był wizjonerem, zginął jednak w trakcie realizacji swego planu. Cóż, ryzyko zawodowe można powiedzieć. Czyżby Chrystus przeliczył się, wierząc, że ludzie go uwolnią? Lud wybrał jednak Barabasza. Może wolał szczerość od zakłamania?
Tak więc z planu Jezusa korzysta się do dziś. Chrześcijaństwo działa pod
przykrywką wiary i Boga. Stało się korporacją o potężnych wpływach, a co za tym
idzie również i zyskach. Następcy Jezusa obiecują wiernym nagrodę i straszą
karą, które to rzeczy nastąpią po śmierci, sami zaś czerpią zwyczajne, zupełnie
doczesne zyski ze swej działalności.
Mówią "Niezbadane są wyroki boskie !".Gdy zapytać ich o konkretne dowody istnienia Boga, każą zdać się na wiarę. Nie wiadomo o co chodzi? Czyli chodzi o pieniądze. Daleki jestem od stwierdzenia, że Kościół to jedna wielka sekta. Był nią na początku swej drogi, teraz przeistoczył się w coś odmiennego. Sekta bowiem stawia na całkowitą władzę nad jednostką. Wiadomo jednak, że nie sposób zapanować nad milionami wiernych! Dlatego miedzy innymi powstał dekalog. Aby uczynić ludzi stadem przewidywalnych baranów, ślepo wierzących w Słowo. Zabić indywidualność! Skoro nie możemy kontrolować wszystkich osobiście, potrzebny jest nadzór nadprzyrodzony. Bóg na przykład. I jego Przykazania. Jak powinien wyglądać taki dekalog? Oczywiście musi sprawiać wrażenie słusznego tak by trafiał do moralności większości ludzi. Dlatego przybrał formę jaką posiada obecnie. Formę lekkostrawną.
Oczywiście cała sprawa wyszłaby na jaw, gdyby wszystko było zbytnio dopasowane do ludzi. Z tego powodu trzeba było zakazać pewnych rzeczy, ujmując je mianem grzechów. Rodził się tu problem dokonania odpowiedniego wyboru. Na co pozwolić a czego zabronić? Odpowiedź okazała się prosta: zakazać należy wszystkich tych rzeczy mogących przyczynić się do sytuacji, że człowiek wybierze doczesność miast nieśmiertelności. I tak się stało.
Podobną formę ma cała Biblia. Czasy się zmieniają, dlatego najrozsądniej
zaszyfrować treści, nie mówiąc niczego wprost, tak, aby można było później
dowolnie zmieniać interpretacje. Głosząc słowa na publicznym forum zostaw sobie
zawsze otwarta furtkę, przemyśl ewentualne zarzuty i linie obrony. Najlepiej
zniszcz podstawy do podważania Twoich słow. To właśnie powody, dla których
chrześcijańska (lecz nie tylko ona) wiara odrzuca racjonalizm na rzecz ślepej
wiary w cudze słowa.
Większość ludzi to głupcy. Istnieją jednak również ludzie mądrzy. Oni właśnie
zwykli wykorzystywać motłoch do własnych celów. Tak robią duchowni, którzy
przeważnie są ludźmi wykształconymi. Nie zawsze mądrymi, ale wykształcenie musza posiadać. W jakim celu?
Po to aby ktoś mądrzejszy mógł pokierować swoim tajnym agentem, agent ten
musi jednak coś potrafić. Właśnie w tym celu powstały szkoły dla duchownych (gdzie naucza się zgodnie z duchem Kościoła) i cała kościelna hierarchia władzy. To miejsce szkolenia apostołów, ich segregacji i odsiewaniu tych, którzy nie mają odpowiednich predyspozycji aby zostać agentem Jahwe.
Kościół raczy wiernych obietnicami o życiu po śmierci aby uczynić z nich bezwolną armię gotową zginąć pod sztandarem swego Boga. Zyskuje na tym nie tylko ogromny majątek. Również zaufanie i poparcie. Wiadomo natomiast, że aby nabrać znaczenia na scenie światowej potrzebne jest bogate zaplecze. Dopiero wtedy można bawić się polityką.
Tak wiec trzoda kościelna nie jest tylko źródłem pieniędzy. Jest armią. Bez
niej Kościół miałby takie znaczenie, jak bredzenie szaleńca. Los sprawił, że stało się jak jest. Kościół jest wielkim potentatem na rynku lobbingu politycznego. Walczy wciąż o nowe przywileje, argumentując, że należą mu się one z racji religii. Niech strzegą się wszyscy heretycy myślący inaczej! Inkwizycja choć w zmienionej formie nadal trwa! Polityka Kościoła jest obecna natomiast wszędzie, od gospodarki aż po szkolennictwo. Wiecie skąd biorą się pieniądze dla księży uczących religii w szkołach? Z pieniędzy podatników oczywiście. Dlaczego jednak, skoro konstytucja gwarantuje wolność wyznania? Tego nie wiem.
Plan Jahwe spowodował lawinę nie do zatrzymania. Zwały ludzkich ciał toczą się do dziś z ogromna prędkością, pochłaniając coraz to nowe istnienia. Kto wie, może w przyszłości przyczynią się do zagłady świata? Jak na razie jednak boża maszynka do produkcji złota działa wyśmienicie. Armia Boga w każdej chwili gotowa jest przejąć władzę nad światem.
Przykazanie Pisma Świętego głosi "Nie miej Bogów cudzych przede mną". W obecnych czasach sformułowanie to nabiera nowego znaczenia. Można je tłumaczyć "Łapy precz od moich pieniędzy!" Jedynym prawdziwym Bogiem jest dziś bowiem Kapitalizm. Nazwa liturgiczna: Pieniądz. Sprawdza się wiec również prawdziwość
pierwszego z przykazań: "Jest jeden Bóg". Dolar.
Pierwiastek metafizyczny wciela się tu niejako w świat materialny. Kościół za punkt honoru stawia sobie odwiedzenie wiernych od innych bóstw... Rzecz to zrozumiała. Nie ma Boga bez ofiary.
Wynalazkiem Kościoła jest specjalnie szkolony rodzaj agentów, zwany misjonarzami. Duchowni ci służą poszerzeniu wpływów Kościoła (jeśli nie finansowych to politycznych) i reklamie wszędzie tam, gdzie słowo Boże
dotrzeć jeszcze nie zdążyło (najlepiej jeśli w "nawracane" rejony nie dotarł jeszcze kapitalizm). Taka agresywna walka o klienta nabiera szczególnego znaczenia w epoce globalizacji świata (swobodny dostęp do informacji, a wiec również i do innych Firm).
Kościół wkracza w nowe milenium.
Na rynku religii panuje dziś olbrzymia konkurencja. Skutkiem tego procesu jest polepszający się byt klienta. Jedne religie łagodzą systemy zakazów inne pozostają konsekwentne, mając nadzieje w ten sposób przyciągnąć nową klientele.
Słów kilka należy się też innym Firma świadczącym usługi w podobnym co Kościół zakresie. Nie są one lepsze ani gorsze od Kościoła. Prowadza jedynie odmienną politykę marketingowa. Nota bene korporacje azjatyckie cieszą się rosnąca popularnością na całym świecie, narażając się tym samym na szczególne ataki ze strony Kościoła.
Dobrym sposobem na rozwój, a wiec napływ nowych nabywców, jest wpajanie ideologii już od dziecka. Powstałe w ten sposób bariery psychiczne skutecznie mogą osłabić chęć ucieczki. Niekoniecznie są te zabiegi zgodne z konstytucja, ale ryzyko jest żadne, a rezultaty co najmniej zadowalające.
Firma zwana Kościołem, w której ofercie znajdziesz życie po śmierci w zamian
za podporządkowanie się za życia, zyskuje powoli monopol na religie. Wydaje
nawet odpowiednie dekrety, degradujące inne religie do miana sekty.
Polityczne wpływy kościoła są przeogromne i jest to fakt niepodważalny.
Nigdy nie było chrześcijaństwo organizacja religijną, a polityczną właśnie.
Różnice poglądów wśród realizatorów planu Jahwe doprowadziły do podziału firmy
na mniejsze oddziały. Każdy miał inne zdanie o tym, jak lepiej bałamucić
wiernych.
Faktem zasługującym na pochwale jest konsekwencja prowadzonej polityki. Od początków cel się nie zmienił, metamorfozie podlegają jedynie podejmowane środki. Cóż, czasy się zmieniają.
Kościół zawsze dążył do dominacji nad światem. Kiedy tylko zyskał na sile rozpoczął realizacje planu Jahwe. Tym sposobem już w średniowieczu aby przeżyć, trzeba było podporządkować się woli Kościoła. Na niewiernych czekały tortury i stosy, płonące nad wyraz często.
Okres religijnych reformacji, zapoczątkowany przez Marcina Lutra, był natomiast
niczym innym jak kłótnią o podział łupów. Kościołowi brakowało wtedy jeszcze
doświadczenia, dlatego szefostwo szarpało się o wpływy niczym małe szczeniaki, nie zważając na szkody powstałe w wyniku ich kłótni.
Wszystko to, łącznie z Inkwizycja, było polityką Kościoła. Wewnętrzne konflikty
osłabiły Korporacje na tyle, by spowolnić jej rozwój. Władza zbytnio zaślepiła głównodowodzących, tak że ludzie niemal przejrzeli na oczy. Jednak nie
przyczyniło się to do obalenia tradycyjnego kościoła. Jedynie przysporzyło zwolenników poszczególnym odłamom. Z drugiej strony kto wie, może owe odłamy potajemnie dziś ze sobą ściśle współpracują?
Kontrreformacja religijna miała natomiast na celu przywrócenie równowagi Firmie i zyskanie przewagi nad powstałymi w okresie reformacji odłamami chrześcijaństwa. Wybudował więc Kościół wiele nowych szkół, w których przebiegli Jezuici uczyli religijnej nietolerancji i pogardy dla innych religii. Powstał indeks ksiąg zakazanych, zapanowała cenzura.
Dziś, w dobie XXI wieku trudno pozyskiwać nowych klientów przemocą. Dlatego tylko oblicze Kościoła złagodniało. Członkowie Firmy przepraszają za błędy minionych stuleci jednak nie są w stanie ich naprawić. Bo czy potrafią uratować tyle istnień ile kiedyś pochłonęła Inkwizycja, by w ten sposób częściowo naprawić zło, którego się dopuścili? Stara zasada handlowa mówi, że nie zawiera się kolejnej umowy z firmą, która już raz Cię okpiła.
Kościół posiada bogatą garderobę z milionami masek na każdą okazję. Zmienia swą twarz niczym kameleon, potrafi doskonale przystosować się do każdych warunków. Organizm Kościoła pozostaje jednak wciąż ten sam. Zakłamane serce wybija identyczny rytm. Cel polityki nie zmienił się, jedynie środki uległy metamorfozie, stały się bardziej adekwatne do współczesnej rzeczywistości. Dziś łatwiej wygrać podstępem niż siłą. Spójrzmy wstecz - tak zginął Rzym! Czy będzie więc świat teraźniejszym Rzymem, a kościół jego Jezusem?
Kościół strukturą swej budowy przypomina ul lub mrowisko. Ma swoją armię i własne robotnice. Są to istoty niezbędne do poprawnego funkcjonowania całego organizmu, stanowią jego fundament. Na czele armii i robotnic stoi jednak siła główna, jakieś nieokreślone ONO.
To właśnie ONO trzyma podwładnych niczym psa, na krótkim łańcuchu, dba o pozory. Pozwala nawet wierzyć pracownikom w owych pozorów prawdziwość, wiedząc doskonale, że w ten sposób lepiej wykonają należne im obowiązki.
To właśnie ONO czerpie największe korzyści z funkcjonowania Firmy.
Na ów przewodni byt składa się oczywiście mnóstwo członków Kościoła, ale również ludzi z zewnątrz. Nie będę dociekał kim są ci ludzie. Pewne jest jedno: to oni o wszystkim decydują, mają władzę i ciepłe stołki na samym szczycie kościelnej drabiny bytu.
Nie jest również szefem Firmy Papież, to raczej marionetka o pozornej władzy, przyciągająca nowych klientów. ONO czerpie swą siłę właśnie z faktu, że obecność jego jest niewykrywalna. To bardzo złożony organizm, któremu początek dał sam Jezus, wyznaczając apostołów. Przez stulecia ONO ewoluowało, stając się sumą wielu umysłów, dążących do realizacji straszliwego planu Jahwe.
Kościół ma ogromne wpływy na politykę prowadzoną przez państwo. Dzięki ogromowi
poparcia wiernych najczęściej jest w stanie przeforsować to, co chce. Aborcja
nie może być legalna - przecież odcinałaby przyszłe źródło dochodów
Kościoła! Wiadomo, rodzice chrześcijanie oddadzą do chrztu swoje dziecko
i wychowają zgodnie z słowem bożym. Pornografia też jest dla kościoła zagrożeniem. Biblia zabrania jej oglądania. Miało to być jedno z wyrzeczeń, służących uwiarygodnieniu religii. Logiczne z resztą, bo kiedyś nie znano pornografii w takiej postaci jak dziś. Teraz trzeba wykazać konsekwencje. I co? Wiadomo, należy wprowadzić cenzurę na wszelka goliznę, aby wierni nie uciekli przypadkiem od Firmy, w kierunku swej zwierzęcej natury. Aby zapanować nad zwierzęciem trzeba nauczyć go dyscypliny! A najlepiej samodyscypliny (czemu służy Biblia) bo trudno wciąż pilnować swoje owieczki.
Aby dobrze zapanować nad ludźmi trzeba zachowując pozory dobrotliwości sprawić, by podświadomie czegoś się bali. Na przykład Boga, który kocha co prawda wszystkich, lecz jednocześnie wie, że mały potopik od czasu do czasu nikomu jeszcze nie zaszkodził. W ten sposób ludzie boją się, mimo iż nie są bezpośrednio zastraszani. Przeciwnie, wydaje im się, że Kościół i Bóg to przyjaciele. Jak na ironie takie przekonanie pozwala Kościołowi trzymać ludzi w szachu. Rządzić umysłami!
Kościół obecny jest wszędzie. Zarówno w rządzie jak i w TV.
Kiedyś TV wyemitowała film o Papieżu. Dokument pokazywał, że nie wszyscy
widzą w Papieżu geniusza, nie każdy pragnie stawiać mu pomniki. Są ludzie
nie uznający polityki kościoła. Jak na emisje filmu zareagował Kościół?
Udzielił TV reprymendy. Ksiądz, który uznał, ze film nadaje się do emisji
poddał się do dymisji. Sama zaś TV, szczycąca się mianem publicznej a wiec takiej, której zadaniem jest pokazywanie prawdy właśnie, przyznała się do błędu i korząc się na kolanach przed władzami Kościoła, prosiła o przebaczenie. Czy czuła na piętach ogień piekielny?
Kościół raz jeszcze dowiódł swej potęgi i respektu jakim darzą go na scenie politycznej. Bo przecież TV to też polityka i zyski. Kościół pragnie być gloryfikowanym wzorcem, bezbłędnym prorokiem. Okazuje się bowiem, że Kościół "wie lepiej" co należy w TV emitować. Najlepiej kłamstwa lub chociażby celowe pomijanie faktów, skutkujące zjednoliceniem każdego reportażu do formy nudnej papki podawanej na dobranoc tak, aby każdy przeciętny połykacz chleba był w stanie ją strawić, nie płącąc przy tym bólem brzucha. Taka jest właśnie polityka dezinformacji wiernych, prowadzona przez Kościół. Wygląda podobnie jak w średniowieczu, kiedy to zakazane księgi wprowadzano na czarne listy i spalano publicznie.
Kościół ma potężne wpływy, swymi mackami sięga bardzo głęboko. Działa pod maska religii. Nie uznaje sprzeciwu, nie toleruje odmienności. Niczym ośmiornica atakuje z ukrycia, ciężko wyzwolić się z uścisku jego macek. Dowolność interpretacji Bożego Słowa daje mu szerokie pole działania.
Świat dąży do demokratycznej zagłady. Czy koniec świata będzie sprawiedliwy
gdy dokona się za sprawą większości? Kościół buduje kolejną Wieże Babel, która
kiedyś runie. Do tego czasu jednak jej architekci pławić się będą w zaszczytach.
Jakie będą konsekwencje upadku? Sodoma i Gomora?
Jak długo ludzie pić zamierzają wodę z mydlinami Jezusowych stop? I czy znajdzie się Piłat naszych czasów? Oraz kwestia najważniejsza: czy Piłat taki jest nam potrzebny?
Plan o kryptonimie Jahwe, największe kłamstwo wszechczasów trwa. Kręcą się tryby
boskiej maszyny. Następcy podłego sabotażysty plotą do dziś sieć intryg, wymierzonych przeciwko ludzkości.
Nie walczę z nimi. Lepiej znaleźć przeciek i odessać trochę dochodów Firmy
dla siebie. Gdy nie można wygrać, trzeba nauczyć się czerpać korzyści, nadgryzać
lekko status quo i puszczać ku niemu oko.
Lecz strzeżcie się! Macki wszechobecnej korporacji węszą wokół Nas!
Ludowy Komisarz Zdrowia ostrzega: wszystkie materiały umieszczone na stronie są własnością autorów.
Kopiowanie i rozpowszechnianie może być przyczyną... Tylko spróbuj. My zajmiemy się resztą :>















