| Satan.pl > Czytelnia > Publikacje > | [ Zaloguj się ] [ Rejestracja ] |
A. S. LaVey
To nie jest śmieszne, McGee (2009-06-04)
To nie jest śmieszne, McGee ('T'ain't funny, McGee) - kolejny tekst LaVeya, 3. wg kolejności tekstów w pośmiertnie opublikowanej jego ostatniej książce Satan Speaks! w Polsce jeszcze całościowo nie wydanej, poza fragmentami - razem z Bóg dupków, Mój wróg, Zabaw mnie oraz Trzecia Strona: Niewygodna alternatywa -.
Nie jest się magiem jeżeli nie ma się poczucia humoru. Poczucie humoru nadaje władzę w sposób którego nie można się nauczyć. Formuła na prawdziwe poczucie humoru jest następująca:
Jeżeli chcesz uczynić swoje życie łatwiejszym, czasami warto spojrzeć na rzeczy z innej perspektywy. Bierz na poważnie to, co przez innych jest wyśmiewane i vice versa. Prawdziwe poczucie humoru demonstruje się właśnie w ten sposób. Wpierw jednak należy zapamiętać, że tak jak to, co samo w sobie jest właściwe i niewłaściwe, tak pewne rzeczy są po prostu śmieszne. Inne nie mogą i wręcz nie powinny być zabawne. Ten, kto gwałci tę podstawową zasadę, jest jak chrześcijański „czciciel diabła”, który przekornie stara się być "zły". W najlepszym wypadku jest on bezkrytyczny, w najgorszym, żywi masochistyczne pragnienie śmierci.
Rzeczywiste nieszczęście podoba się stadu, które pragnie poczuć się czymś lepszym. Człowiek lepszy widzi komedię w tym, co inni traktują z powagą, ale co jest nieszczęściem wskutek ich własnych poczynań. Jako przykłady można podać bezosobową tragedię, zapaść gospodarczą i sprawy wszelkiego rodzaju warunkowane przez media.
Potrzeba jednak czegoś więcej niż tylko umiejętności widzenia jasnej strony poważnych rzeczy. Nie można mieć poczucia humoru nie posiadając jednocześnie poczucia głębi. Znany frazes o klaunie, którego serce pęka zawiera w sobie wiele prawdy.
Ludzie o najbardziej wyostrzonym dowcipie niezmiennie odkrywają pełne powagi znaczenie w tym, co wszyscy inni wyśmiewają. Sama natura żartu stanowi jego podstawę nieszczęścia. Żartowniś potrafi dostrzec nieszczerość w sytuacjach uważanych za poważne. Wówczas, zwracając uwagę na oszustwo, może wystąpić jako szatański trybun. Nie tak łatwo uczynić rzecz odwrotną. Ten sam buntownik, który broni tego, co niepopularne i wyśmiane, gra przed publiką, której jedyne złudzenie siły leży w jej zdolności do wykpiwania. Ciekawie obserwuje się jak człowiek niższy, mimo iż zdaje sobie sprawę ze smutku klaunów, rzadko zwraca uwagę na nich kiedy mają do przekazania poważne myśli.
Niektórym grupom zawodowym i profesjonalnym w wyraźny sposób brakuje humoru. Na samym szczycie listy znajdują się okultyści, którym, tak jak doradcom, prawnikom, duchownym, pracownikom socjalnym, dekoratorom wnętrz, projektantom mody i drobnym urzędnikom, brakuje konkretnego celu zawodowego. Szeregi najbardziej bezużytecznych zawodów zawsze są wypełnione przez najbardziej pozbawionych poczucia humoru praktykantów. Można przyjąć, że poczucie humoru jest wprost proporcjonalne do czyjejś namacalnej wartości jako istoty produktywnej.
Jak na ironię, to okultyści prowadzą w peletonie pozbawionych humoru przekonań. W swych próbach odkrycia i wykorzystania tajemnych sekretów życia i śmierci, zawodzą w najważniejszej działce. Jeżeli powaga jest ich specjalnością, wielu jest wprost urodzonych do tej roli. Jak nagrania śmiechu i znaki do bicia braw, obnoszą się ze swym celem - który nie istnieje. Studia okultyzmu to schronienie dla niepraktycznych i niekompetentnych tak samo jak inni bezużyteczni przedsiębiorcy znajdują azyl w innych dziedzinach. Gdyby nie tabliczka przed gabinetem, drobny urzędnik nie mógłby niczym zasłużyć na szacunek. Większość pracowników socjalnych martwi się jedynie o samych siebie, a socjologowie nie śmieją się z wulgarnych żartów - oni je po prostu kolekcjonują. Oczywiście, prawda o socjologach może być dokładnie odwrotna: tak bardzo bawią ich żarty, że zostają socjologami.
Psychiatria często widziana jest jako getto pomniejszego znaczenia praktykowane przez obłąkanych lekarzy, którzy na swój sposób są tak ześwirowani jak ich pacjenci, lub nawet bardziej. Nie ma zawodów, które doświadczają ataków satyry bardziej niż te o najpoważniejszej reputacji. Śmierć, co stanowi wyjątek od kojarzonej z nią powagi, zabawia większą niż przeciętnie liczbę grup zawodowych mających skłonności do dowcipkowania. Być może powodowane jest to bliskością śmierci, lecz pracownicy kostnic często okazują nadzwyczajne poczucie humoru. W przeciwieństwie do sztuk okultystycznych, śmierć jest bardzo rzeczywista, bardzo namacalna, a kontakt z nią nieunikniony. Pozostaje niewiele miejsca na interpretacje. Śmierć jest ostateczna, dostrzegalna i obecna. Bez poczucia humoru ci, którzy obcują z nią w pracy, oszaleliby.
Każdy kto wykonuje istotne obowiązki i prowadzi poważne życie, posiada większe poczucie humoru niż pretensjonalni, lecz bezużyteczni obywatele. Silna potrzeba tożsamości wyklucza poczucie humoru. Jedno z podstawowych schronień tych, którzy pozbawieni są humoru, znajduje się w ponurym świecie klubów komediowych. Przypominają mi one człowieka, którego niegdyś znałem - zupełnie pozbawionego humoru - a który szybko utożsamiał poczucie humoru z tymi, którzy "dużo się śmieją". Jak książki typu "Jak zostać komikiem", komicy występujący solo należą do najmniej śmiesznych ludzi na świecie. Nie muszą być śmieszni - ich publiczność zazwyczaj składa się z podobnych nudziarzy. Jej członkowie "dużo się śmieją", ponieważ zawodowy komik - specjalista - stoi przed nimi i biegle mówi śmieszne rzeczy, na tematy, które z góry uznane są za obiekt szyderstwa.
Prawdziwy humor pobudzony zostaje raczej przez indywidualizm niż przez stadny konformizm. Trzeba się odsunąć od zarazy narzuconego braku powagi, serdecznej kuzynki będącej zarazą fałszywej troski.
Tłumaczenie: Rothein
Korekta: Katera
Ludowy Komisarz Zdrowia ostrzega: wszystkie materiały umieszczone na stronie są własnością autorów.
Kopiowanie i rozpowszechnianie może być przyczyną... Tylko spróbuj. My zajmiemy się resztą :>















