Satan.pl > Sztuka > Liryka > | [ Zaloguj się ] [ Rejestracja ] |
Armstrong – Kolumb Księżyca
I nie ma miecza - i nie ma topora; Świąteczna to pora. Noc zażegnano - więc zmierzch się kołysze; Posnęły dzieci ściszone haszyszem: By dzieci spały, żony grubiały, Błądzą po sieniach mężowskie zawały. I nie ma miecza - i nie ma topora; Świąteczna to pora. Ktoś pośród zmierzchu przebudził się, krzyknął; Dźwignęli powieki, westchnęli: "jak brzydko!" Bo już za zmierzchem dzwonili mleczarze, Pryskali mlekiem w kapryszące twarze. Panny wzleciały w kryształowe lustra, We krwi gołębic opłukały usta. Bo nie ma miecza - i nie ma topora; Świąteczna to pora. Karnawał w pełni. Idą maski szczurze; Wloką trupa bachantki z fryzjerem na sznurze; Tuż zakon nudystów, ten fraucymer łysy, Macza w posoce woskowe penisy, W świątyniach kupcy sprzedają na słoje Kurewki w occie i w dziegciu playboye... Dość. Śnieg za nimi. Cała skała śniegu. Tak jakby to za nas czoło schylił biegun I noc przywrócił. I w słupach powagi Odkrył glob blady, od nas wszystkich nagi. Gdzie jeden człowiek schyla się uczenie. Podbija gwiazdy, a zbiera kamienie - I nie ma miecza - i nie ma topora Świąteczna to pora. |
Powrót
Ludowy Komisarz Zdrowia ostrzega: wszystkie materiały umieszczone na stronie są własnością autorów.
Kopiowanie i rozpowszechnianie może być przyczyną... Tylko spróbuj. My zajmiemy się resztą :>